sobota, 16 kwietnia 2016

Moja alergia #1 Cetaphil - emulsja micelarna do mycia. Moja opinia, recenzja.

Witajcie!


Po kilkudniowej przerwie wracam do pisania i od razu przejdę do ważnego dla mnie produktu. W listopadzie 2015r. dostałam okropnego uczulenia wokół ust (jak się później okazało, winowajcą był mój nowy, ukochany eos). Ciągnęło się to miesiącami, każdy kolejny dermatolog podawał mi maści na atopowe zapalenie skóry, jednak nic nie pomagało, do momentu aż odstawiłam tego małego zbója. W między czasie, jeden z lekarzy polecił mi produkt do twarzy Cetaphil - emulsja micelarna do mycia. Jesteście ciekawi, czy pomógł mi on wyzdrowieć? Czytajcie dalej!



Więc owego płynu używałam codziennie 2 razy - rano i wieczorem. Jest to emulsja, która nie zawiera żadnych substancji drażniących skórę, dlatego tak chętnie polecają ją dermatolodzy. Moje uczulenie powodowało, że skóra nad ustami raz dziennie totalnie się złuszczała, a wtedy cały obszar był gorący i zaczerwieniony niczym dorodny pomidor. Zależało mi zatem na czymś, co dodatkowo nie będzie wysuszać skóry mojej twarzy. I.... to był strzał w 10! Może początkowo nie czułam zbyt wielkiej różnicy, ale teraz z perspektywy czasu (i powrotu do "normalnych" żeli do mycia twarzy) widzę jak wiele dobrego zrobił wspomniany Cetaphil.

Najważniejsze - jako jeden z niewielu może być zmywany za pomocą wacika, bez użycia wody. Dla mnie było to zbawienie, gdyż obawiałam się u siebie alergii na chlor. Dodatkowo, jak nie trudno się domyślić, po takiej aplikacji, skóra twarzy pozostaje bardzo przyjemnie nawilżona i nie ma mowy o ściągnięciu. Również po wykonaniu peelingu drobnoziarnistego, bardzo koił moją dość mocno "startą" skórę.




Dodatkowo, jest to bardzo wydajny produkt. Zakupiłam go w grudniu ubiegłego roku. Tak jak mówiłam, używałam go 2 razy dziennie, wcale sobie nie żałując ilości. Skończył się.. 2 dni temu.  Daje nam to wynik 5 miesięcy używania, zatem moim zdaniem - dość sporo.

Niestety, kosztuje 40zł za pojemność 250ml, co jak na moją studencką kieszeń nie jest małym wydatkiem. Ale nie ukrywam, że byłam wtedy w ogromnej potrzebie i łapałam się wszystkiego, co dawało chociaż cień nadziei, że moja skóra wróci do pierwotnego stanu.

Podsumowując, Cetaphil emulsja micelarna do mycia to produkt godny polecenia, szczególnie dla wrażliwców oraz osób, które borykają się z suchą skórą. Jego cena jest jednak adekwatna do jakości jaką ten produkt sobą reprezentuje,  dlatego nie wykluczam, że na zimę, kiedy moja buzia drastycznie się wysusza, uśmiechnę się do niego ponownie.
Alergia na szczęście odpuściła, jednak oczywiście sama emulsja jej nie wyleczyła, a jedynie łagodziła objawy. Ostatecznie pomogło odstawienie produktu, który raczył mnie uczulać, czyli balsamu eos.
W następnym poście ukaże się drugi produkt, który był bardzo pomocny w walce z AZS.
A tymczasem...



Czy któraś z Was używała jakikolwiek produkt marki Cetaphil?

Buziaki, Carolla :3


niedziela, 10 kwietnia 2016

VeveySwiss - serum do paznokci. moja opinia, recenzja.

Witajcie!




Od kiedy zaczęłam używać lakierów hybrydowych, postanowiłam zatroszczyć się o swoje paznokcie i skórki bardziej, niż wcześniej. Podczas codziennego przeglądania YouTube, trafiłam na filmik, gdzie dziewczyna bardzo polecała Serum do paznokci marki VeveySwiss, zatem od razu ruszyłam do Biedronki, w celu nabycia zachwalanego produktu. Jeżeli chcecie dowiedzieć się, czy podzielam opinię wspomnianej youtuberki - zapraszam do czytania!




Od producenta:

Precyzyjnie skomponowane składniki aktywne zapewniają skuteczną odbudowę i ukierunkowane działanie. Długotrwale wzmacnia i regeneruje, odbudowuje i utwardza, rozjaśnia i uelastycznia płytkę paznokcia. Wygładza i nawilża skórki wokół paznokcia.

Formuła szybko się wchłania. Wysoce skoncentrowana formuła. Precyzyjna aplikacja. Dla kruchych i łamliwych paznokci oraz przesuszonych skórek.
Składniki aktywne: olejek avocado, olejek abisyński, olejek makadamia


Moja opinia:

Zacznę od plusów. Produkt ma super opakowanie, bo gdy odkręcimy zatyczkę, naszym oczom ukazuje się pędzelek, który bardzo ułatwia aplikację. Dodatkowo tubka jest na tyle miękka, ze bez trudu możemy wycisnąć z niej substancję. Wieczko jest dokręcane, zatem nie ma mowy, ażeby otworzyło się samoistnie.



Teraz zaczyna się problem... Mam mieszane uczucia. Jak tylko usłyszałam o serum, od razu zaczęłam je stosować, jak na prawdziwą kosmetykomaniaczkę przystało :) Początkowo bardzo podobała mi się cała idea produktu, faktycznie widziałam, ze moje skórki są w lepszym stanie. Jednak ten czas nie trwał długo, bowiem efekt stosowania produktu jest bardzo krótkotrwały, dosłownie 2-3h. Dlatego przerzuciłam się na smarowanie wysuszonych skórek maścią Alantan plus lub pomadką Tissane, co dawało o niebo lepszy efekt.

Serum, jak wspomniałam, dostałam w Biedronce za ok. 8zł, zatem uważam, ze za tą cenę warto wypróbować produkt. Ciągle używam go, jednak raczej nie kupię ponownie, ze względu na gorszy efekt niż inne produkty o działaniu nawilżającym. Przyznaję, ze nie stosuję go na paznokcie, ze względu na noszone hybrydy - 2 tygodnie nie mam dostępu bezpośrednio do płytki paznokcia.
Moim zdaniem warto jest wypróbować Produkt marki VeveySwiss, a może stanie się Waszym ulubieńcem :3



A może któraś z Was już próbowała tego produktu?

Buziaki, Carolla :3




sobota, 9 kwietnia 2016

Max Factor - colour elixir (szminka do ust) - moja opinia, recenzja.

Witajcie!


Przedmiotem dzisiejszej notatki, jest szminka firmy Max Factor z serii Colour Elixir. Moja ma odcień 745 burnt caramel. Jeśli jesteście ciekawe jak ten produkt sprawuje się na moich ustach - zapraszam dalej!



Od producenta:

Pomadka Colour Elixir gwarantuje miękkie i gładkie usta w apetycznych kolorach.
  • Mieszanka 60% składników silnie nawilżających, odżywki oraz antyoksydantów z dodatkiem witaminy E
  • Bajeczny kolor w mgnieniu oka
  • Aktywnie nawilża i sprawia, że usta stają się bardziej miękkie i pełne (w porównaniu z nieumalowanymi ustami)


Moja opinia:

Zacznę od tego, co jako pierwsze rzuca się w oczy, czyli opakowanie. Co tu dużo mówić.. Przepiękne, złote, wyglądające bardzo luksusowo. Na pewno producent zachęca nim duże grono osób. Dodatkowo, na dole mamy przezroczysty fragment, który pokazuje nam kolor naszej pomadki. Jest to świetne, gdy mamy kilka egzemplarzy tejże serii, bo wiemy jaki odcień ma ta konkretna szminka. 
Nigdy nie zdarzyło mi się, aby opakowanie otworzyło się w torebce, a co za tym idzie - ubrudziło jej wnętrze. 



Gdy otworzymy wieczko, we wnętrzu mamy wysuwaną szminkę, czyli gwóźdź naszego programu. Ma ona wygrawerowany "X" i wysuwa się bez żadnego problemu. 
Mój odcień jest bardzo ciekawy - połączenie nude, delikatnego brązu i czerwieni przełamanej różem. Tak wiem, ten opis jest dość mało konkretny, ale cięzko mi opisac ten kolor. Dodatkowo wygląda inaczej w opakowaniu, a na ustach, bo jest zdecydowanie bardziej naturalnym odcieniem, niż kiedy oglądamy go w drogerii. Używam szminki codziennie, również kiedy idę na uczelnię, a nigdy nie użyłabym zbyt wyzywającego koloru w takim przypadku. 



Formuła pomadki jest bardzo kremowa, nie przesusza moich ust, jednakże często używam jej na nałożony wcześniej balsam. Rozprowadza się jak masełko - dosłownie sunie po ustach i nie ma mowy o tępym zacinaniu. Osobiście nie używam konturówki, ponieważ kształt szminki umożliwia dokładne wyrysowanie ust. 
Pomadka utrzymuje się około 4h oczywiście kiedy nie jemy nic większego i tłustego. Próbę picia wytrzymuje nienagannie. Moim zdaniem to całkiem dobry wynik.




Cena szminki regularnie w drogerii wynosi ok 50zł, oczywiście da się ją upolowac w promocji albo w ofercie drogerii internetowych już w okolicach 25-30zł. 
Szczerze polecam ten produkt. Używam go od kilku miesięcy codziennie. Wygryzł nawet Matte Lipstick Crayon z Golden Rose, które były moimi wieeeelkimi ulubieńcami!

A czy Wy testowałyście już Max Factor colour elixir? 

Buziaki, Carolla :3

czwartek, 7 kwietnia 2016

Sleek - Contour Kit. Moja opinia, recenzja.

Witajcie!


Za oknem słońce, więc każda z nas chciałaby dostąpić pięknej opalenizny. No, może jeszcze nie teraz, ale warto już zatroszczyć się o zarumienione policzki, ocieplony kontur twarzy, a co najważniejsze - rozświetloną cerę. Dlatego dzisiaj, chciałaby omówić trio do konturowania marki Sleek w odcieniu Fair 372. Jeżeli jesteście ciekawe jak u mnie się sprawdziło, zapraszam dalej :)


 

Jak już wspomniałam, trio posiada 3 produkty - chłodny brązer, szampański rozświetlacz oraz połyskujący róż (moim zdaniem to odcień Rose gold). Ten ostatni słyszałam, ze jest porównywany z odcieniem Orgasm marki Nars, jednak sama nigdy nie widziałam na żywo tego produktu. Każdy z kolorów ma dość mocny pigment i barwy odpowiadające mojej karnacji, które nie powodują, że moja twarz wygląda nienaturalnie. Nie używam różu, ponieważ nie lubię w produktach tego typu drobinek, jednak pozostawe dwa to moi codzienni przyjaciele!




Trio ma bardzo przyjemną, niepylącą konsystencję. Jest trochę nawet kremowa. U mnie utrzymuje się dość długo, zatem jestem zadowolona.
Warto zwrócić uwagę na funkcjonalność takiego kompaktowego opakowania. W przypadku, gdy idziemy na ważne wyjście lub wyjeżdżamy, jest to idealna opcja, gdyż mamy wszystkie niezbędniki w jednym!






Cena produktu oscyluje w granicach 30-50zł. Dostać go można w drogeriach internetowych, które w asortymencie posiadają Sleek'a. Serdecznie polecam takie rozwiązanie, jednakże przed zakupem, obowiązkowo trzeba rozeznać się w odcieniach, a wtedy każdy może wybrać coś idealnie dla siebie!


A czy Wy używałyście już paletki Sleeka?

Buziaki, Carolla :3


środa, 6 kwietnia 2016

Nivea matujący krem nawilżający na dzień - moja opinia, recenzja.

Witajcie!


W dniu dzisiejszym chciałabym wziąć od lupę mój codzienny krem - Nivea matujący krem nawilżający na dzień. Produkt przeznaczony jest do cery tłustej i mieszanej.




Na wstępie chciałabym przybliżyć Wam jego opis ze strony Wizaż.pl :

Nivea Matujący krem nawilżający do cery tłustej oraz mieszanej wzbogacony w algi oceaniczne i Hydra IQ:
- zapewnia głębokie nawilżenie bez zatykania porów,
- redukuje błyszczenie i matuje dzięki efektywnej formule kontrolującej wydzielanie sebum,
- formuła z algami oceanicznymi rewitalizuje skórę

Skład: Aqua, Glycerin, Alcohol Denat.,Cyclomethicone, Ethylhexyl Salicylate, Methylpropanediol, Octocrylene, Butylene Glycol Dicaprylate/Dicaprate, Glyceryl Glucoside, Fucus Vesiculosus Extract, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Cetearyl Alcohol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Carbomer, Sodium Polyacrylate, Dimethiconol, Caprylic/Capric Triglyceride, Phenoxyethanol, Trisodium EDTA, Benzyl Alcohol, Linalool, Geraniol, Citronellol, Parfum


 Moja opinia;

Obecnie kończę drugie opakowanie tegoż kremu, kilka miesięcy temu zużyłam jego starszego brata. Szczerze mówiąc nie widzę różnicy pomiędzy nowym a starym egzemplarzem, gdyż w obu przypadkach krem ma bardzo lekką, żelową, a nawet wodnistą konsystencję. Dosłownie mam wrażenie, jakbym smarowała twarz wodą!
Zapach jest bardzo przyjemny, raczej nie zrazi nikogo.




Mam cerę normalną w kierunku mieszanej z przetłuszczającą się strefą T. Nie zauważyłam, żeby krem w jakiś sposób mnie zapchał czy wyrządził inną krzywdę na mojej buzi. Bardzo szybko się wchłania, nie zatyka porów. Jednocześnie czuję, ze buzia jest bardzo gładka i miła w dotyku, a przede wszystkim - dogłębnie nawilżona.

Producent zapewnia nam efekt matu na twarzy... To jedyny aspekt, z którym raczej się nie zgodzę. Krem nie likwiduje błyszczenia, jednak również nie powoduje nadmiernego świecenia się. Mimo to, buzia jest bardzo świeża.

Co do jego wydajności - ja używam go zarówno na dzień jak i na noc. Poprzednika używałam w ten sam sposób i starczył mi na 4 miesiące. Moim zdaniem to całkiem dobry wynik.






Podsumowując, uważam iż jest to krem godny polecenia i wypróbowania przez każdą posiadaczkę cery zdolnej do przetłuszczania się. Jego cena regularna w Rossmannie to 14,90 zł, jednak na promocji można go dorwać już w okolicy 10zł. Bardzo się cieszę, że udało mi się znaleźć krem, który spełnia potrzeby mojej skóry, jest łatwo dostępny i przystępny cenowo. Serdecznie zachęcam do podjęcia próby, bo może okazać się również Waszym hitem!


A czy Wy próbowałyście już tego produktu?

Buziaki, Carolla :3

wtorek, 5 kwietnia 2016

Rimmel Lasting finish 25h - recenzja

Witajcie!


Dzisiaj chciałaby zrecenzować podkład, którego używam od niedawna, dlatego traktuję to bardziej jako pierwsze wrażenie. Mowa tutaj o produkcie marki Rimmel - Lasting finish 25h. Z tej serii posiadam również puder kompaktowy, którego używam już dobre kilka miesięcy.

Oba produkty mam w najjaśniejszym odcieniu - 100 Ivory. 

Podkład:
 Produkt przychodzi w szklanej tubie z czerwona nakrętka. Otrzymujemy 30ml substancji o bezowym odcieniu, ewentualnie w stronę koloru żółtego. Odcień 100 nie jest szczególnie jasny. Wczesniej używałam L'oreal true match N1, ktory był zdecydowanie jaśniejszy i bledszy.  

Konsystencja podkładu jest dosc gęsta, nie spływa z ręki. Po nałożeniu na twarz nie obejdziemy sie bez pudru - produkt bardzo sie klei! 
To jeden z tych podkładów, ktore bardzo szybko zastygają, dlatego nieumiejętnie nakładany moze powodować plamy na twarzy. 

Podkład krycie ma średnie. Jak dla mnie wystarczające, poniewaz nie mam dużych problemów z twarzą. Jedyne o co moge sie przyczepić, to pęknięte naczynka na policzkach i bardzo widocznie żyłki na powiekach. Jednak z tym podkład daje sobie rade na 5+. 

Najwieksza zaletą podkładu Lasting Finish 25h, jest trwałość. Nigdy nie miałam styczności z podkładem, ktory po całym dniu noszenia, trzymał sie nienagannie. Kiedy nakładam go ok. 8:30, zmazuje ok 24, to ciagle widać go na waciakach! 

Podsumowując, uwazam ze produkt jest dobry, jednak problemem dla mnie jest klejenie sie buzi. Wyglada bardzo naturalnie na buzi (przy nałożeniu 1 warstwy!!) jednak bez pudru ani rusz. Nie jestem posiadaczka cery tłustej, wiec podkład swieci sie tylko delikatnie po kilku godzinach, dla mnie nie wymaga pudrowania w ciagu dnia. 
Kupiłam go w jednej z drogerii internetowych za ok 22zl, co jest moim zdaniem dobra cena 😊




A czy Wy próbowałyście tego podkładu?

Buziaki, Carolla <3 

Ulubieńcy marca - kolorówka+pielęgnacja

Witajcie ! 


Dawno mnie nie było, jednak żeby to wynagrodzić, dzisiaj przychodzę z PIERWSZYMI na moim blogu ULUBIEŃCAMI MIESIĄCA - marca! Nie ukrywam, iż jest to dla mnie nowa forma, ale mam nadzieję, że dam sobie radę. Zatem...

Pierwszym produktem, który mogę polecić, jest Oliwkowa woda tonizująca z witaminą C marki Ziaja. Swoje pierwsze (i raczej nie ostatnie zważywszy na zbliżające się wielkimi krokami lato) opakowanie zakupiłam na kilka dni przed świętami bożonarodzeniowymi 2015. Ilość zużycia jak na bite 4 miesiące "pryskania się" 2 razy dziennie, uważam za bardzo niewielką. Stosuję go zarówno jako odświeżenie, jak i jako finalny produkt w codziennej makijażowej rutynie w celu zniwelowania nadmiernej pudrowości na mojej buzi. W obu funkcjach nie mam mu nic do zarzucenia. Jego cena oscyluje pomiędzy 6 a 10zł, w zależności od drogerii. Na pewno nie rozstanę się z nim przez długi czas. 




Kolejną pozycją na mojej liście ulubieńców jest podkład Healthy Mix od marki Bourjois. Mój egzemplarz jest w kolorze 52 Vanilla. Zakupiłam go jeszcze we wrześniu 2015, z uwagi na to, iż nie miałam żadnego ciemniejszego podkładu, a jednak po wakacjach mój odcień skóry zmienił się na bardziej oliwkowy. Bardzo szybko niestety karnacja wróciła do swojej naturalnej postaci, zatem Healthy mix poszedł w odstawkę. Przypomniałam sobie o nim jak tylko pierwsze promienie słońca zaczęły wychodzić zza chmur i jednocześnie zaczęłam stosować Krem BB z Eveline, który również bardzo serdecznie polecam. Oba produkty nie są w kolorze wybitnie jasnym, dlatego też skojarzyły mi się ze sobą. Co do pierwszego - jest nawilżający, ma wykończenie rozświetlające, ale bez żadnych drobinek. Jego krycie oceniam jako średnie, jednak nie mam cery problematycznej, zdarzają się na niej jedynie pęknięte naczynka i lekkie przebarwienia. Kolor zdecydowanie wpada w tony żółte, nie zauważyłam jego ciemnienia na buzi. Jednak to, co sprawia mi codziennie ogromną przyjemność, to jego zapach... Cudo! Mix owocowy z przebijającymi nutami melona.. Czy może być coś, co lepiej przypomina nam o nadchodzącym lecie? 
Jedyną wadą, o której muszę wspomnieć jest cena, która w regularnej sprzedaży dochodzi do 60zł.. Jednak bez problemu można go nabyć w drogerii internetowej za ok. 30zł. 


Od prawej: Bourjois HelthyMix, Eveline 8in1 BB Cream























                                 
Teraz przyszedł czas na balsam do ciała i krem do rąk z serii Garnier - Intensywna pielęgnacja bardzo suchej skóry. Uważam, iż to idealne produkty nie tylko dla bardzo wymagających, ponieważ bardzo szybko się wchłaniają i dają nawilżenie idealne dla mojej normalnej skóry. Pokuszę się także o twierdzenie, że są idealne na lato! Zupełnie się nie lepią, ale potrafią przynieść ulgę w ściągnięciu ciała. Dla wrażliwych na zapachy również nie powinny być wyzwaniem, gdyż pachną bardzo delikatnie, typowo dla kremu. Serdecznie polecam!


                      




 A jacy są Wasi ulubieńcy marca?

Buziaki, Carolla <3